niedziela, 26 czerwca 2011

aco i plaża

Wrzuciłem pakę, wziąłem koc i parawan i poszedłem na plażę między turystów. Zarzuciłem ten parawan jak Jezus swój krzyż, ale po paru minutach go ściągnąłem bo w tej pozycji nie mogłem powstrzymywać śmiechu. Na dexie nic mi nie przeszkadza. Jeszcze nie kąpałem się w morzu. Lubię wodę, ale nie lubię się moczyć. Moim żywiołem jest ogień. A moja krew  jest gorąca :)

Nie wiem czemu, ale wróciły myśli o Ani. Nawet z nią zamieniłem parę słów na gg (Aneczka jest paskudnie niereformowalna i mam jej dość). Pewnie to dlatego, że jestem tu sam. Dobrze by było się do kogoś odezwać, a tak mogę gadać tylko sam ze sobą i sam do siebie się śmiać. Muszę kogoś wkręcić w takie wyjazdy. Tylko kto będzie w stanie rzucić wszystko i wypierdolić w kosmos?

Myśli takie powracające do przeszłości, to jednak znak, że trzeba się wynosić z Władysławowa. Mam plan zrobić mały rajd po wybrzeżu i chyba wrócę do Wrocławia. Chciałbym zrobić prawo jazdy, co je kiedyś utraciłem po pijaku (niedługo napisze posta o alko i jak go aco przegnało). Na jesień pojechać w Bieszczady, a potem się zobaczy.

Panowie z Sonofo-Syntelabo powinni dać mi jakiś etat! Za aktywną promocję ich produktu.

1 komentarz:

  1. Samotnie to chujowo.. Prawda. Razem raźniej - czy to dziewczyna (zajebioza podniecająca), czy koledzy (zajebioza odpierdalająca) - to zawsze ktoś. Znajdź ludzi! W nich jest sens!

    OdpowiedzUsuń