piątek, 6 kwietnia 2012

Detox i świadome sny

Spędziłem 8 dni na detoxie, w szpitalu,  na oddziale detoksykacji alkoholowej. Po 5 dniach całkowitej abstynencji pojawiły się świadome sny. Nie będę się rozpisywał, ale ogólnie mogłem zawiadywać sytuacją we śnie, zmieniać sny i ich miejsca. Co ciekawe mogłem z postaciami we snach robić co tylko chciałem. Zachowywały się jak kukły. Żeby to przetestować przeniosłem się do jakiegoś urzędu, czy banku i zacząłem podszczypywać i poklepywać urzędnika :) Podobne odczucia miałem kiedyś na DXM w realu, wydawało mi się, że mogłem robić z ludźmi wszystko, acz po pewnym czasie skończyło się to nie za dobrze. We snach jednak było inaczej. W końcu przyszło mi na myśl, czyżby nie wykorzystać tego seksualnie (!) , przeniosłem się do pewnych koleżanek, ale zacząłem się wahać i się obudziłem...

Nie o to jednak mi chodzi w tym poście...

Jeden morał jaki można z tego wyciągnąć, to że alkohol nie sprzyja świadomym snom, nie mówiąc już o innych rzeczach jak rozwijanie WOLI!
Wóda to wiedźma, która chce Cię jedynie zdegenerować, jej "cząsteczkowa świadomość" nie ma na celu rozwoju świadomości człowieka!
Kiedyś to pojąłem, ale ponownie w nie sprzyjająjących warunkach wpadłem w jej objęcia. Nawet najmniejsza cząstka alkoholu odbiera Ci szanse na uchwycenie ulotnej, magicznej natury rzeczywistości. Pijąc cofasz się i później musisz nadrabiać. O ile starczy Ci sił.
Nie chcę prawić morałów. Wiem, że do pewnych rzeczy trzeba przekonać się samemu, ale zastanów co chciałbyś w sobie rozwijać, swą "magiczną" naturę czy wolisz ją zachlać.
80% przestępców siedzących w więzieniach za rozozboje dokonywało je pod wpływem alkoholu.
Pomyśl o ile świat byłby lepszy, gdyby pokonać to wiedźmę.

Jedyne co mogę wynieść z mego pijaństwa to , że powoli uświadamiam sobie swoją małość. Ja, człowiek z wyższym wykształceniem leżałem na jednej sali z kolesiem, który skończył zaledwie 4 klasy podstawówki, a fajki kiepował sobie na ręku. Myślę, że niczym się nie różniliśmy, obaj daliśmy się podejść wiedźmie, a to, że ja znam abecadło, a on nie, schodzi na dalszy plan.
Ego musi się ukruszyć, aby rozwinąć WOLĘ
do tematu - Odrzucenie poczucia własnej ważności

W ostatni dzień przywieźli może z dwudziestoletnią kobietę uzależnioną od alkoholu i leków. Jedyne czego pragnęła to, żeby dać jej clonozepam. Wpieprzała tego po 12 sztuk, a chodziła tip topami.
- Wy nie wiecie nawet co ja zrobiłam - mówiła do nas.
- Przecież nikogo nie zabiłaś - jeden kolo próbował ją uspokajać.
- Zabiłam siebie - odpowiadała.
Nie dała rady wytrzymać ani jednej nocy, odwieźli ją do psychiatryka.
Mam nadzieję, że sobie poradzi.
Tyle.

ps. a dzisiaj sesja z DXM 900 mg, zobaczę co słychać TAM zupełnie na trzeźwo
Mocy Przybywaj !!!