wtorek, 8 stycznia 2013

wudżitsu wiedżma i kochanka

wyglądam jak menta
czy jak bohater


 ogarniają mnie dziwne uczucia

może terapia?

może duchowość?

moze cos zgoła innego?

co jest złem?

a co dobrem?

co jest rzeczywiste?

a co za chwilę nie jest?



gdy chce odejść to mnie nie puszczają...


gdzie jest miłość, wolność i nieskończoność?..........

czwartek, 31 maja 2012

đex

Ewidentnie czas na rozstanie z dexem, już nic nie mogę od niego wyciągnąć, prowadzi mnie tylko po jakichś dziwnych abstrakcjach; poza tym miałem wczoraj średnio przyjemny NDE (near death experience); miałem wrażenie jakby ktoś nagle zdecydował, że zaraz umrę, wziąłem to na klatę, ale typ odpuścił
nieprzespana noc, ale troche spraw chociaż przemyslałem


niedziela, 27 maja 2012

sNY dZIWNIE eUREKAsTYCZNE

Wczoraj wpadłemn na kolegę, któręgo już dawno nie widziałem, miał mnie zaprowadzić do moje ciotki, a;e ostatecznie wylądowaliśmy u jego dziadka, który okazał się być i mieć pies, który zaczął mnie gryźć... wtedy sie obudziłem... i wiem kilka rzeczy...
...logiczne, to może nie jest, ale takie być nie może
gdy sie budziłem, z bólem w nodze
...świat snu jest alternatywnym światem
w którym, spotykamy się naprawdę, jesli ty sie sie komós sniłeś, on(a) ciebie też śniła, HAH, nie musiało być to tego samego dnia; mogło jej się to śnic 5 lat wcześniej, w tym świecie są inne prawa, dlatego rozmawianie o wspólnych snach nie ma sensu (chyba że przy śnieniu) ale to spotkanie MIAŁO MIEJSCE,  w tym świecie łatwiej wywrzeć wpływ na zwykły świat niż odwrotnie, stąd ten ból po ugryzieniu, stąd nieowybrażalne rzeczy robione przez śniących, (na odwrót jest to praktycznie niewykonalne), tylko my w tym świecie jestesmy manekinami, ŚPIĄCYMI DUCHAMI, zombie praktycznie, nawet śniąc świadomie nie zdajemy sobie sprawy, gdzie jesteśmy; dlatego wszystko co stamtąd nas dotyczy jest tajemnicze, a już najgorszą przeszkodą jest niepamięć, spowodowaną, tym, że we śnie przesuwamy swoją świadomość w rejony niedostępne zwykłej codzienności
sorry, za forme z przecinkami, nie chce mi sie
ogólnie chuje, chodzi mi o to, że spotykmy sie we snach, idę spać

niedziela, 15 kwietnia 2012

ćwiczenie na skupienie uwagi

Do korzystania z rozwiniętej Woli konieczna jest umiejętność skupiania uwagi. Uwaga jest chwilowym stanem ukierunkowanej świadomości, a człowiek mający rozwiniętą Wolę za pomocą skupiania uwagi może dokonywać niesamowitych wyczynów. Wola i uwaga wpływają na siebie i z siebie wypływają :), ale można je ćwiczyć również samodzielnie.
Do rozwijania uwagi służyć mogą ćwiczenia, w których świadomie ją na czymś koncentrujemy. Proponowane przez mnie przyda się tym, którzy dużo podróżują, a większość tego czasu spędzają bezproduktywnie. Można próbować robić to ćwiczenie także podczas spaceru, chodzi w nim głównie o to, żeby co pewien czas zmieniać miejsca pobytu i używać różnych obiektów. Opiszę je na przykładzie jazdy pociągiem/autobusem. Jadąc spoglądamy przez okno i wybieramy sobie pewien element przestrzeni np. drzewo. Zanim zniknie ono z pola widzenia starajmy się wychwycić jak najwięcej szczegółów z nim związanych, skupiamy sie np. na jednej gałęzi i stopniowo przenosimy uwagę na coraz mniejsze lub bardziej ukryte elementy. Jadąc powoli obejrzeć będziemy mogli pojedyncze liście, gdy nie zdążymy przechodzimy do następnego obiektu.
Ćwiczenie to jest pewnym rodzajem nie-działania (neurobiku) i jak przy każdym nie-działaniu bardzo ważne jest niepopadanie przy nim w rutynę. Nie skupiajmy się więc tylko i wyłącznie na coraz mniejszych elementach, ale przerzucajmy chociażby uwagę na pobliskie elementy np. z gałęzi przenieśmy ją na leżący nieopodal drzewa śmieć, następnie na pobliską kępę traw, i z powrotem na drzewo, na którym szukajmy specyficznych elementów. Skupiając uwagę, niejako oddajjemy obiektowi część energii, więc dobrym rozwiązaniem wydaje się być myślowe "pożegnanie" się z obiektem i odebranie od niego wzbogaconej uwagi. Nie róbmy też tego przez cały czas podróży. Róbmy to raczej okazjonalnie (zwłaszcza wtedy kiedy je dobrze opanujemy), niech to będzie np. taki przerywnik w trakcie czytania książki. Nie może się to stać czynnością rutynową bo wówczas straci swe wartości ćwiczebne. Dowolnie więc modyfikujmy to ćwiczenie chociażby myśleniem skojarzeniowym wprowadzajmy do niego coraz to nowe elementy wzbogacając je.
Podczas ćwiczenia, po pewnym czasie, powinniśmy zacząć odczuwać stany, które mógłbym określić jako "skoki uwagi", które bardzo ciężko mi opisać, jeśli jednak je zaznacie, będziecie wiedzieć o czym mówię. Stany te świadczą o tym, że ćwiczenie działa, a zdolność skupiania waszej uwagi rozwija się. Powinniście odczuć różnicę w innych sytuacjach, po mału stwierdzając jakie możliwości niesie ze sobą skupianie uwagi.

piątek, 6 kwietnia 2012

Detox i świadome sny

Spędziłem 8 dni na detoxie, w szpitalu,  na oddziale detoksykacji alkoholowej. Po 5 dniach całkowitej abstynencji pojawiły się świadome sny. Nie będę się rozpisywał, ale ogólnie mogłem zawiadywać sytuacją we śnie, zmieniać sny i ich miejsca. Co ciekawe mogłem z postaciami we snach robić co tylko chciałem. Zachowywały się jak kukły. Żeby to przetestować przeniosłem się do jakiegoś urzędu, czy banku i zacząłem podszczypywać i poklepywać urzędnika :) Podobne odczucia miałem kiedyś na DXM w realu, wydawało mi się, że mogłem robić z ludźmi wszystko, acz po pewnym czasie skończyło się to nie za dobrze. We snach jednak było inaczej. W końcu przyszło mi na myśl, czyżby nie wykorzystać tego seksualnie (!) , przeniosłem się do pewnych koleżanek, ale zacząłem się wahać i się obudziłem...

Nie o to jednak mi chodzi w tym poście...

Jeden morał jaki można z tego wyciągnąć, to że alkohol nie sprzyja świadomym snom, nie mówiąc już o innych rzeczach jak rozwijanie WOLI!
Wóda to wiedźma, która chce Cię jedynie zdegenerować, jej "cząsteczkowa świadomość" nie ma na celu rozwoju świadomości człowieka!
Kiedyś to pojąłem, ale ponownie w nie sprzyjająjących warunkach wpadłem w jej objęcia. Nawet najmniejsza cząstka alkoholu odbiera Ci szanse na uchwycenie ulotnej, magicznej natury rzeczywistości. Pijąc cofasz się i później musisz nadrabiać. O ile starczy Ci sił.
Nie chcę prawić morałów. Wiem, że do pewnych rzeczy trzeba przekonać się samemu, ale zastanów co chciałbyś w sobie rozwijać, swą "magiczną" naturę czy wolisz ją zachlać.
80% przestępców siedzących w więzieniach za rozozboje dokonywało je pod wpływem alkoholu.
Pomyśl o ile świat byłby lepszy, gdyby pokonać to wiedźmę.

Jedyne co mogę wynieść z mego pijaństwa to , że powoli uświadamiam sobie swoją małość. Ja, człowiek z wyższym wykształceniem leżałem na jednej sali z kolesiem, który skończył zaledwie 4 klasy podstawówki, a fajki kiepował sobie na ręku. Myślę, że niczym się nie różniliśmy, obaj daliśmy się podejść wiedźmie, a to, że ja znam abecadło, a on nie, schodzi na dalszy plan.
Ego musi się ukruszyć, aby rozwinąć WOLĘ
do tematu - Odrzucenie poczucia własnej ważności

W ostatni dzień przywieźli może z dwudziestoletnią kobietę uzależnioną od alkoholu i leków. Jedyne czego pragnęła to, żeby dać jej clonozepam. Wpieprzała tego po 12 sztuk, a chodziła tip topami.
- Wy nie wiecie nawet co ja zrobiłam - mówiła do nas.
- Przecież nikogo nie zabiłaś - jeden kolo próbował ją uspokajać.
- Zabiłam siebie - odpowiadała.
Nie dała rady wytrzymać ani jednej nocy, odwieźli ją do psychiatryka.
Mam nadzieję, że sobie poradzi.
Tyle.

ps. a dzisiaj sesja z DXM 900 mg, zobaczę co słychać TAM zupełnie na trzeźwo
Mocy Przybywaj !!!

sobota, 24 marca 2012

pierdołu

Czuję jakąs nostalgiczną tęsknotę. Chyba nie jest to tęsknota za folgowaniem sobie. Raczej nie. Piszę to, aby nie przemieniło się to w tęsknotę za folgowaniem sobie. Mimo każdego kryzysu, czy jest, czy to tylko iluzja, nie zapomnę, że to tylko głupie przypochlebanie się swojej osobie.
Więc słuchając "Winged Horse" uważam ją obecnie za najbardziej nie flgującą sobie piosenkę (brzmi to jak brzmi), ale entuzjazm tej piosenki poraża mnie

Pamiętam jak odwiedziłem sporo miejsc, w których nie powinienem się znaleźć, pamietam jak wczarną noc widziałem minę R. której nie chciałem widzieć, ale i tak entuzjazm "Winged Horse" poraża mnie z całą siła.Właściwą Gamma Ray. W tej chwili uważam że jest to najb. entuzjastyczna piosnka świata. Entuzjam - co za dziwne słowo (ach ta semantyka) , cieakwe, ma pewną głębię, dawno nie używałem tego słowa.
Głowa rodziny. Oczywiście. Schizofrenia.
Pamiętam że D. mnie rozjebał. Przyszli po mnie, żeby się ze mną napić, wyszedłem, a oni od mnie wołają pieniądze, jebie mnie to, ale to szczyt pierdolonej głupoty - perwersji wręcz, nie dałem po sobie poznać, że rozjebało mnie ich pierdolnięte zachowanie. D. mówił, że nie będzie lipy, w życiu!, oczywiście się mylił, wyczuł pałę, jak zawsze., muszę zostać sam i srać na wszystko, chyba tylko w ten sposób pokaże, że mi choć troche na nich zależy, głupie skur....
ALWAYS LOOK ON THE BRIGHT SIDE OF DEATH
Sarah Connor - o przełaczam.
Shuffle.
Helloween, nie najgorze, ale przełaczam.
Guano Apes, ach nie....
Kurwy wędrowniczki - niech lecą.
R. nie mogłas się dzisiaj usmięchnąc? Chyba nie zasłużyłem, ale następnym razem będę wiedział
"O charles Mansonie, pójdź splećmy dłonie
kochana grando Zonder Commando"
Nightwish - Beaty and the Beast, głos Tarji jest cudowny, popływał bym z nim w przestrzeni.
Muszę zlikwidować swoją przeszłość, totalnie, ale nie mogę przecież, widząc na ulicy znajomych, nie pozdrowić ich, powiedzieć coś, muszę wymyślić coś innego, przede wszystkim nie wychylać się, nie mówić dużo o sobie, ale też nie uciekać - to by była najwieksza pała (?) Muszę sprawić tak, aby czulisię jakby mnie nie znali!
Pieknie oddałem w końcu jakąs swą nie swą mysl. Może się im wydawać, jakby mnie znali, ale niestetyy... to pewnie jest skradanie. Żadnych przyjaciół zakładających ci kajdany na ręce. W sumie nie mam nic do przyjaźni, ale niech to będzie przyjaźń bez granic, nieczłowiecza.
Hey Lord, Danza Inca, Bolivia Manta.
R. dlaczego się do mnie nie uśmiechasz?
To co sobie myslisz, jest albo wymysłem, albo czymś podrzuconym przez innych, którzy chcą Cię zniszczyć! Zniszczyć zupełnie, wiem, że cięzko się czujesz w swojej roli, wiedz otym, że nie musisz grac żadnej roli. freedom power! 2 słowa, które boję się pisac, bo nie wiem czy zasłużyłem, żeby ich używać
Still loving you!
młody intelektualista z problemami etycznymi?
chyba nie..., na szczęście dużo nie myślę, lepiej wiedziec, niż myśleć....
Scorpions, darłbym sobie skórę z nóg :)
Ballada na całego
dobrze, że umysł nie rządzi tonalem, dobrze, że jest tonal i nagual, w wierze tej pokładam cała swoją osobę; i tak kocham balladę Scorpions pt. "Still loving you" ; this no really, no chance, czy jakoś tak
R. powinnas dać rady, nie chodzi o mnie ale o Ciebie, ja mam dość już tych podchodów, ale pozostanę otwarty, ewentuanie zamknij mnie jednym ruchem; China Girl; otwierajmy świadomość, przygnębiające emenacje, konwenanse, humorki i głupoty - fuck off
Chyba jestem jebanym pijakiem, bo nie mam innego pomysłu na dzisiaj...czemu nie mogę zdechnąć, wszyscy by odetchneli... życie jest przereklamowane, jak mawiał John...

czwartek, 15 marca 2012

Człowiek Wiedzy i jego Wola

Człowieka wiedzy od zwykłego człowieka odróżnia głownie to, że zwykły człowiek patrzy, a człowiek wiedzy widzi. Widzenie jest reagowaniem na zaproszenie świata znajdującego się poza opisem. Jako takie może wystąpić jedynie po zatrzymaniu świata, kiedy to strumień interpretacji właściwy człowiekowi zostaje zatrzymany przez obce mu bodźce.

Człowiek Wiedzy wie, że jego poczynania, ani poczynania żadnej innej osoby nie mają zupełnie znaczenia. Mimo to, Wola trzyma go przy życiu, mimo wszystko wie, że warto żyć i traktować życie jako kaprys; traktować innych jako kaprys, wiedząc, że ich czyny nie mają znaczenia, to jednak doceniać sytuacje, które stwarzamy.

Jeśli przez całe życie hartuje się swoją Wolę można sprawić, że będzie ona nieugięta i mimo braku znaczeń będzie Cię trzymać przy życiu i w radości. Dzięki Woli staje się obojętne to, że nic nie ma znaczenia.

Kiedy człowiek nauczy się widzieć nie może już dłużej myśleć o rzeczach, na które patrzy. Nic jednak nie staje się bezwartościowe wszystko staje się równe sobie.

Żeby się śmiać, trzeba patrzeć (w zwykły sposób), kiedy się widzi, wszystko staje się do tego stopnia jednakowe, że nic już nie śmieszy. Śmiech jest więc także kryterium odróżniającym widzenie od patrzenia. Więc gdy coś smuci można przestawić się z patrzenia na widzenie, wówczas wszystko staje się obojętne, także w drugą stronę można przestawić się z widzenia na patrzenie, jeśli jest okazja do śmiechu. Wszystko co robi człowiek jest rzeczywiste, ale może być również kontrolowanym kaprysem. Widzenie usuwa nawyk myślenia - czyli wyobrażania (stałego) o wszystkim na świecie.

Ludzkim przeznaczeniem jest uczenie się - człowiek wiedzy żyję działając, a nie myśląc o działaniu, ani też myśląc, co pomyśli, kiedy skończy działać! Mamy tylko życie, którym żyjemy. Ścieżkę tego życia powinno wybierać się Sercem. Człowiek wiedzy wybiera pewne czynności i wykonuje je, jakby miało to znaczenie, choć dobrze wie o tym, że nic nie ma znaczenia. Jego kontrolowany kaprys sprawia, że nie wyróżnia się wśród ludzi. Zachowuje się tak jakby jego działania miało znaczenie, ale kiedy je skończy, odpoczywa w spokoju, nie łamie sobie głowy czy osiągnął cel. Nie jest związany ze swoimi czynnościami, ale nie znaczy to, że nie może być w nich perfekcyjny! Dążenie do bycia lepszym, w jakiejkolwiek dziedzinie hartuje ducha. Można wybrać również pasywność, ale trzeba się zastanowić czy jest to zgodne ze swoimi skłonnościami.

Do wiedzy i do wojny podchodzi się tak samo - ze strachem, z szacunkiem, ze świadomością, że idzie się na wojnę i mając do siebie absolutne zaufanie. W życiu człowieka wiedzy nie ma żadnej pustki. Należy walczyć, aż do momentu kiedy się będzie widzieć, tylko po to, żeby stwierdzić, że nic nie ma znaczenia. Człowiek wiedzy może lubić wszystko, ale nie zaprząta sobie tym głowy, tak jak nie zaprząta sobie głowy tym czy jest przez kogoś lubiany! Nie ma sensu zaprzątać sobie tym głowy, gdyż nie ma to znaczenia. Lubić ludzi i być przez nich lubianym to nie jedyna rzecz, jaką można robić będąc człowiekiem.
Dzięki niektórym substancjom można uzyskać odpowiednią prędkość do uchwycenia ulotnych cech świata. I choć nie mogą być one celem ostatecznym, to na drodze człowieka wiedzy mogą okazać się nieodzowne, w szczególności dlatego, że ich używanie rozbija stary, wtłoczony przez wychowanie opis świata. Tylko przeciwstawiając stary opis nowemu można nauczyć się widzieć. Dzięki tej prędkości może stać się to wykonalne. Strach, który się czuje przez zażyciem  określonej substancji, to raczej nie strach, ale poczucie niewygody i nieprzyjemności na myśl o chaosie który wywołają substancje halucynogenne. Ten chaos ma jednak jedną zasadniczą zaletę, poprzez nowe spojrzenia, nieważne, czy pozytywne, czy negatywne, stary opis traci swoją spójność. Można również bać się utraty klarowności, jasności myślenia, ale eksperymentując z mocą, na przekór sobie stwierdzić można, że się te klarowności nie utraciło, ale przeszło się na inny poziom "myślenia" o tym.

Przede wszystkim prowadzić trzeba bardzie uporządkowane życie (nie mylić z rutyną!) - życie Wojownika.

Człowiek Wiedzy zawsze pozwala robić innym to co robić muszą. Fałszywy czarownik usiłuje tłumaczyć wszystko na świecie za pomocą wyjaśnień, których sam nie jest pewien, a wtedy wszystko jest czarami. Więc, oczywiście, nie należy tłumaczyć świata na swój sposób.

To co nas unieszczęśliwia to pragnienie. Gdybyśmy nauczyli się redukować swoje pożądania do zera, to najmniejsza rzecz jaką otrzymywalibyśmy byłaby prawdziwym darem. Bycie biednym albo pożądającym to tylko myśl. Wojownik wie, że czeka i wie na co czeka. Kiedy czeka nie pragnie niczego i dlatego każda najmniejsza rzecz jaką dostaje, jest czymś więcej niż może przyjąć. Człowiek uczy się postępować jak wojownik działając, a nie mówiąc. Wolę można rozwijać. Wojownik wie oty i czeka na nią. Wojownik wie, że czeka na Wolę. Musi czekać cierpliwie. Wola jest czymś bardzo czystym i mocnym. Woli można użyć np. do wygrania bitwy , którą według wszelkich kalkulacji powinno się przegrać.Wola odnosi się do zdumiewających czynów dokonywanych wbrew zdrowemu rozsądkowi i stanowi kwintesencje osiągnięć wojownika. Woli nie można wyćwiczyć poprzez odmawianie sobie czegoś. Odmawianie sobie jest folgowaniem. Folgowanie przez odmawianie sobie jest zdecydowanie najgorsze! Każe nam wierzyć, że robimy wielkie rzeczy gdy tymczasem zamykamy się w sobie.

Manifestacje Woli to jedyna Magia dostępna człowiekowi!

środa, 14 marca 2012

Wrzechświat pełen życia

To co wczoraj przeżyłem na 900 mg DXM przechodzi ludzkie pojęcie. Wiem, że acodin potrafi zaskakiwać, ale myślałem, że tą dawkę mam już ogarniętą, a zgotowano mi iście kosmiczne widowisko.
Nie jestem w stanie tego opisać szczegółowo z prostego powodu, niewiele z tego pamiętam. Wiem też czym to jest spowodowane. Pokazując mi różne światy acodin zmieniał co parę minut wibracje świadomości (…). Czułem to doskonale na swoim ciele. Rzeczywistość wokół mnie uginała się i przeciągała. Podczas dostrajania się do najwyższych częstotliwości moja noga zaczęła się fizycznie trząść jakbym dostał jakiegoś napadu. Wiedziałem, że mógłbym to przerwać gdybym wstał, ale postanowiłem doprowadzić sprawę do końca. I właśnie tym jest spowodowana amnezja. Po powrocie do normalności nasza nisko wibrująca świadomość nie jest w stanie ogarnąć tego co się z nią działo podczas wyższych wibracji. Nie jest to fizycznie możliwe, chyba, że człowiek będzie się rekonfigurował w kierunku wyższych wibracji.  Ale o tym później.
Gdy ostatnio wrzucałem 900 mg, robiłem to w towarzystwie jednej osoby i to osłabiło działanie DXM. Acodin najlepiej aplikować samemu. Wtedy skończyło się to ledwo widoczną fazą i wypiciem 0,7 ginu. Teraz było zupełnie inaczej. Piszę sobie, na FB, a tu nagle, jeb, poczułem ogromne uderzenie i nie byłem już w stanie pisać. Pierwsze co ze mną zrobił DXM było nałożenie na mnie potężnej blokady antyalkoholowej. Zamanifestowała się ona jako myśl, że picie alkoholu jest niczym innym jak tylko folgowaniem sobie. Nie była to jednak normalna myśl, ale pojęcie tego każdą cząstką świadomości.
Następnie DXM pokazał mi to, na czym mi najbardziej zależało, czyli ogólnie rzecz biorąc strukturę i zasadę działania rzeczywistości. Działo się to przy wciąż narastających wibracjach więc pamiętam tylko pourywane fragmenty, niemniej wiem, że pamięć o tym została zapisana gdzieś głęboko i z pewnością oddziałowuje nawet na zwykłe myślenie. Na początek, przy jeszcze dość niskich wibracjach, zaprezentowano mi mapę rzeczywistości. Składała się ona z miriadów pęcherzyków, wśród których jednym był nasz własny świat. Wygląda to tak jakbyśmy żyli w szklanej bańce otoczeni przez inne wymiary, których przy normalnej percepcji nie jesteśmy w stanie dostrzec, gdyż zbudowane są one z innych wymiarów dla nas niepojmowalnych i inaczej wibrują. To wszystko się tyczy oczywiście wszechświata świadomości, gdyż tylko taki wszechświat istnieje. Kluczem do innych wymiarów mogą być różne związki chemiczne, których ” świadomość”  może przenikać przez kilka wymiarów. „Świadomość” DXM jest bardzo potężna, gdyż zawiera w sobie wiele wymiarów bliskich człowiekowi.  Czasem te inne wymiary przenikają częściowo do naszego, co przez ludzi może być interpretowane jako rózne zjawiska nadprzyrodzone czy interwencje boskie.
Dobrą analogią do wyżej przedstawionego, może być świat 2D, czyli powiedzmy, świat umiejscowiony na kartce papieru. Co się stanie jeżeli na kartce papieru położysz kulę?  Istoty ze świata 2D będą widzieć tylko punkt, a nie będą mieli pojęcia o tym że istnieje kula, pojęcie trójwymiarowej kuli jest dla nich czymś niewyobrażalnym! Kiedy będą chcieli w swej małej 2D zawiści zabić ten punkt, okaże się, że jest on nieśmiertelny, gdyż ich 2D dzidy nic nie mogą uczynić 3D kuli. Co zaczną więc robić? Zaczną traktować ten punkt jako coś nadprzyrodzonego czy boskiego, oddawać mu hołd, nie mając pojęcia, że to tylko zwykła kulka, położona przez świadomą istotę, która ich obserwuje!!!
Na tej samej zasadzie działa multiwrzechświat świadomości. Naukowcy poszukują życia, na obcych planetach, nie mając pojęcia że życie jest na wyciągnięcie ręki. Jest to jednak życie w innej formie, niż znamy, opiera się na innych wymiarach i innych wibracjach.  DXM zabrał mnie na wycieczki w różne rejony, ale z powodu częstych zmian wibracji, kompletnie już nic z tego nie pamiętam. Chciałbym jednak zaznaczyć, że kompletnie nie jest to taka amnezja jak np. po wypiciu wódki, jest to amnezja opierająca się na niekompatybilności wibracji i jako taka pamięć może zostać przywrócona, gdy przywrócone zostaną odpowiednie wibracje.
Na koniec, co zdarzało się już wcześniej, DXM zabrał mnie do miejsca, gdzie pewna grupa istot, bytów,  majstrowała coś przy moim ciele. Czułem jak ciało moje opuszczają pewne konfiguracje energii, tak jakbym został czyszczony. Przypominało to opowieści o UFO i eksperymentach obcych. Mi jednak bardziej kojarzyło się to z tym co nieraz widzimy na Animal Planet, gdy naukowcy usypiają lwa, żeby coś tam z nim zrobić. Po wszystkim, stwierdzili, no teraz jest ok i zostawili mnie samego. Czułem się przekonfigurowany i dostrojony odrobinę wyżej. Przez chwilę obawiałem się, że przecież mogli zrobić mi coś złego, ale szybko odrzuciłem tę myśl. Czułem się świetnie! DXM powoli zniżał loty, aż delikatnie posadził mnie w naszej rzeczywistości, a pamięć o przeżytych chwilaach stopniowo ulatywała.
Chciałbym jeszcze wspomnieć o tym, że w porównaniu do poprzednich wojaży z DXM, ten cechował się większą możliwością interakcji z mojej strony. Mogłem jakbym na chwilę wstrzymać wibracje na odpowiednim poziomie i w międzyczasie sobie eksperymentować z tym co widziałem. Inna sprawa, że to co widziałem, było niejednokrotnie tak obce, że kompletnie nie wiedziałem co mógłbym zrobić! Cały czas też miałem poczucie, że wszechświat szykuje nam wielkie przejście, i że niedługo cała ludzkość dowie się o istnieniu innych wymiarów, a wówczas cała nasza jednowymiarowa cywilizacja pozna wielowymiarowe spektrum możliwości. Uprzedzam więc, nie zdziwice się, że jeżeli którego dnia po przebudzeniu odkryjecie, że wasz pokój pełen jest istot z innych wymiarów :)

wtorek, 22 listopada 2011

Podjęcie Odpowiedzialności (Nauki don Juana pt 4)

Odpowiedzialność jest trzecim filarem nagualizmu. Jeśli Twoje czyny cechuje odpowiedzialność sprawia to, że jesteś bardziej cierpliwy i sprawny, czujesz, że kontrolujesz swe postępowanie. Jedyną rzeczą jaką się liczy jest działanie, a nie mówienie. Niechęć do przyjmowania odpowiedzialności za swoje czyny cechuje człowieka o podwyższonym poczuciu własnej ważności i przekonaniu o własnej nieśmiertelności.
Powyższe oznacza, że człowiek może robić co tylko zechce, jeśli tylko się już na coś zdecyduje, konieczne jest, żeby to kontynuował, bez hamującego działanie analizowania własnych decyzji. Niezależnie od tego co robi musi PRZEDE WSZYSTKIM WIEDZIEĆ, dlaczego to robi, a później powinien działać dalej, nie mając jednak żadnych wątpliwości, ani wyrzutów sumienia co do swoich czynów.

"Ja nie mam żadnych wątpliwości ani wyrzutów sumienia. Wszystko, co robię, uzależnione jest od mojej decyzji i jestem za to odpowiedzialny. Najprostsza rzecz, jaką robię, na przykład zabranie cię na pustynię, może oznaczać moją śmierć. Śmierć tropi mnie. Dlatego też nie mam czasu na wątpliwości czy wyrzuty sumienia. Jeśli muszę umrzeć z powodu zabrania cię na przechadzkę, to niech tak będzie. Ty z kolei uważasz, że jesteś nieśmiertelny, a decyzje nieśmiertelnego człowieka można odwoływać, można ich żałować czy też w nie wątpić. W świecie, w którym śmierć jest myśliwym, nie ma, mój drogi, czasu na żale czy wątpliwości. Czasu wystarcza tylko na decyzje."

Podjęcie odpowiedzialności za swoje czyny oznacza gotowość poniesienia za nie śmierci.