środa, 14 marca 2012

Wrzechświat pełen życia

To co wczoraj przeżyłem na 900 mg DXM przechodzi ludzkie pojęcie. Wiem, że acodin potrafi zaskakiwać, ale myślałem, że tą dawkę mam już ogarniętą, a zgotowano mi iście kosmiczne widowisko.
Nie jestem w stanie tego opisać szczegółowo z prostego powodu, niewiele z tego pamiętam. Wiem też czym to jest spowodowane. Pokazując mi różne światy acodin zmieniał co parę minut wibracje świadomości (…). Czułem to doskonale na swoim ciele. Rzeczywistość wokół mnie uginała się i przeciągała. Podczas dostrajania się do najwyższych częstotliwości moja noga zaczęła się fizycznie trząść jakbym dostał jakiegoś napadu. Wiedziałem, że mógłbym to przerwać gdybym wstał, ale postanowiłem doprowadzić sprawę do końca. I właśnie tym jest spowodowana amnezja. Po powrocie do normalności nasza nisko wibrująca świadomość nie jest w stanie ogarnąć tego co się z nią działo podczas wyższych wibracji. Nie jest to fizycznie możliwe, chyba, że człowiek będzie się rekonfigurował w kierunku wyższych wibracji.  Ale o tym później.
Gdy ostatnio wrzucałem 900 mg, robiłem to w towarzystwie jednej osoby i to osłabiło działanie DXM. Acodin najlepiej aplikować samemu. Wtedy skończyło się to ledwo widoczną fazą i wypiciem 0,7 ginu. Teraz było zupełnie inaczej. Piszę sobie, na FB, a tu nagle, jeb, poczułem ogromne uderzenie i nie byłem już w stanie pisać. Pierwsze co ze mną zrobił DXM było nałożenie na mnie potężnej blokady antyalkoholowej. Zamanifestowała się ona jako myśl, że picie alkoholu jest niczym innym jak tylko folgowaniem sobie. Nie była to jednak normalna myśl, ale pojęcie tego każdą cząstką świadomości.
Następnie DXM pokazał mi to, na czym mi najbardziej zależało, czyli ogólnie rzecz biorąc strukturę i zasadę działania rzeczywistości. Działo się to przy wciąż narastających wibracjach więc pamiętam tylko pourywane fragmenty, niemniej wiem, że pamięć o tym została zapisana gdzieś głęboko i z pewnością oddziałowuje nawet na zwykłe myślenie. Na początek, przy jeszcze dość niskich wibracjach, zaprezentowano mi mapę rzeczywistości. Składała się ona z miriadów pęcherzyków, wśród których jednym był nasz własny świat. Wygląda to tak jakbyśmy żyli w szklanej bańce otoczeni przez inne wymiary, których przy normalnej percepcji nie jesteśmy w stanie dostrzec, gdyż zbudowane są one z innych wymiarów dla nas niepojmowalnych i inaczej wibrują. To wszystko się tyczy oczywiście wszechświata świadomości, gdyż tylko taki wszechświat istnieje. Kluczem do innych wymiarów mogą być różne związki chemiczne, których ” świadomość”  może przenikać przez kilka wymiarów. „Świadomość” DXM jest bardzo potężna, gdyż zawiera w sobie wiele wymiarów bliskich człowiekowi.  Czasem te inne wymiary przenikają częściowo do naszego, co przez ludzi może być interpretowane jako rózne zjawiska nadprzyrodzone czy interwencje boskie.
Dobrą analogią do wyżej przedstawionego, może być świat 2D, czyli powiedzmy, świat umiejscowiony na kartce papieru. Co się stanie jeżeli na kartce papieru położysz kulę?  Istoty ze świata 2D będą widzieć tylko punkt, a nie będą mieli pojęcia o tym że istnieje kula, pojęcie trójwymiarowej kuli jest dla nich czymś niewyobrażalnym! Kiedy będą chcieli w swej małej 2D zawiści zabić ten punkt, okaże się, że jest on nieśmiertelny, gdyż ich 2D dzidy nic nie mogą uczynić 3D kuli. Co zaczną więc robić? Zaczną traktować ten punkt jako coś nadprzyrodzonego czy boskiego, oddawać mu hołd, nie mając pojęcia, że to tylko zwykła kulka, położona przez świadomą istotę, która ich obserwuje!!!
Na tej samej zasadzie działa multiwrzechświat świadomości. Naukowcy poszukują życia, na obcych planetach, nie mając pojęcia że życie jest na wyciągnięcie ręki. Jest to jednak życie w innej formie, niż znamy, opiera się na innych wymiarach i innych wibracjach.  DXM zabrał mnie na wycieczki w różne rejony, ale z powodu częstych zmian wibracji, kompletnie już nic z tego nie pamiętam. Chciałbym jednak zaznaczyć, że kompletnie nie jest to taka amnezja jak np. po wypiciu wódki, jest to amnezja opierająca się na niekompatybilności wibracji i jako taka pamięć może zostać przywrócona, gdy przywrócone zostaną odpowiednie wibracje.
Na koniec, co zdarzało się już wcześniej, DXM zabrał mnie do miejsca, gdzie pewna grupa istot, bytów,  majstrowała coś przy moim ciele. Czułem jak ciało moje opuszczają pewne konfiguracje energii, tak jakbym został czyszczony. Przypominało to opowieści o UFO i eksperymentach obcych. Mi jednak bardziej kojarzyło się to z tym co nieraz widzimy na Animal Planet, gdy naukowcy usypiają lwa, żeby coś tam z nim zrobić. Po wszystkim, stwierdzili, no teraz jest ok i zostawili mnie samego. Czułem się przekonfigurowany i dostrojony odrobinę wyżej. Przez chwilę obawiałem się, że przecież mogli zrobić mi coś złego, ale szybko odrzuciłem tę myśl. Czułem się świetnie! DXM powoli zniżał loty, aż delikatnie posadził mnie w naszej rzeczywistości, a pamięć o przeżytych chwilaach stopniowo ulatywała.
Chciałbym jeszcze wspomnieć o tym, że w porównaniu do poprzednich wojaży z DXM, ten cechował się większą możliwością interakcji z mojej strony. Mogłem jakbym na chwilę wstrzymać wibracje na odpowiednim poziomie i w międzyczasie sobie eksperymentować z tym co widziałem. Inna sprawa, że to co widziałem, było niejednokrotnie tak obce, że kompletnie nie wiedziałem co mógłbym zrobić! Cały czas też miałem poczucie, że wszechświat szykuje nam wielkie przejście, i że niedługo cała ludzkość dowie się o istnieniu innych wymiarów, a wówczas cała nasza jednowymiarowa cywilizacja pozna wielowymiarowe spektrum możliwości. Uprzedzam więc, nie zdziwice się, że jeżeli którego dnia po przebudzeniu odkryjecie, że wasz pokój pełen jest istot z innych wymiarów :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz